Opublikowano Dodaj komentarz

… szybko, proszę szybko!…

„Dwadzieścia po trzeciej rozległ się dzwonek do drzwi. Zniecierpliwiło mnie to trochę, bo ktoś dzwonił natarczywie i głośno, a przecież ostrzegałem dzieci, żeby nie hałasowały w czasie popołudniowej drzemki maluchów. Pomyślałem, że zaraz otworzę i pouczę tego kogoś, jak należy się zachowywać. Bardzo się jednak myliłem. Młody, przystojny człowiek krzyczał rozhisteryzowanym głosem:
– O mój Boże, szybko, proszę szybko! Chyba potrąciłem wasze dzieci!
Puściłem się pędem na górę, żeby zostawić małą Nicole z Thérèse. Thérèse zdążyła już coś usłyszeć i zaczynało się jej
zbierać na płacz.
– Nie! – powiedziałem do niej stanowczo. – Nie ma mowy. Bierzesz Nicole i zostajecie tu na górze.
Zbiegłem po schodach i wypadłem na dwór. Na środku jezdni stał samochód. Dalej, na trawniku przed domem leżało dwóch naszych chłopców – David i Johnny.
Młody kierowca odchodził od zmysłów. Wbiegłem z powrotem do domu, wykręciłem 911 i podałem nasz adres.
– Dwóch chłopców potrąconych… – meldowałem.
Potem pobiegłem na górę, krzycząc do Maureen:
– Kochanie, natychmiast wstawaj! Chłopcy zostali potrąceni!
I znów pognałem na zewnątrz.
(…)”

G. Floyd, Do zobaczenia, synku

Opublikowano Dodaj komentarz

Chleb, owsianka i nie tylko

tekst alternatywny

Pierwsze skojarzenie kulinarne ze Szkocją? Owsianka. (Dla innych whisky). Także w wersji wytrawnej, o czym opowiadał w jednym ze swoich programów Robert Makłowicz: kiełbaski, mleko, śmietanka, płatki owsiane, pory. I jeszcze chlust whisky. Brzmi nieco ekstrawagancko, ale smakuje wybornie. Jak piszą autorzy „Ze świata Celtów” (Myles Dillon, Nora K. Chadwick PIW, Warszawa 1975) „chleb i owsianka stanowiły normalny pokarm, ale na ucztach podawano wołowinę i wieprzowinę; pito piwo (…), także miód, (…) wino jedynie przy wielkich okazjach”. Bohaterowie „Kronik…” też ucztują: „…wędzona ryba z położonego poniżej jeziora i słone ostrygi; pieczone prosię i gotowana cebula, duszone w maśle pory i selery; świeży chleb i rozmaitość serów” (str. 145). No i to najpiękniejsze zdanie, zgroza dla wegetarian: ” …Aedan wbił zęby w trzecią już porcję glazurowanego miodem prosięcia” (str. 147). Dziś w Szkocji czy Irlandii ciężko byłoby zapewne trafić na taki rarytas, a przecież pochodząca z XII wieku  Księga z Leinster  kryje w sobie  „Sagę o prosięciu Maca Da Tho”. Nic to, spróbujcie koniecznie haggis!

Chcesz lepiej poznać Szkocję? Kup książkę.

zdjęcie: http://www.welcometoscotland.com

Opublikowano Dodaj komentarz

Królowa, kochanka, wojowniczka

W „Kronikach Iony. Wygnaniec” ciekawi są nie tylko główni bohaterowie. Trzy kobiety – Eithene, Ama i Domelch – mają silne osobowości, są dzielne, sprytne, nieustępliwe, choć każda na swój sposób. Pierwsza z nich – wyniosła królowa, druga – towarzyszka-powiernica i trzecia – przebiegła wojowniczka. Albo inaczej: pierwsza – piękna manipulatorka, druga – wierna kochanka, trzecia – odważna dyplomatka. Każdą z nich można scharakteryzować naprawdę rozmaicie, bo to postaci barwne, wielowymiarowe, dynamiczne. Średniowieczni mężczyźni, średniowieczne kobiety – ale wszyscy jakby znajomi, wcale nieodlegli…
Chcesz lepiej poznać Szkocję i jej historię? Kup książkę.

Opublikowano Dodaj komentarz

Pangur celtycki kot

Okazuje się, że w dawnych wiekach ceniono nie tylko najbardziej imponujących przedstawicieli kociej rodziny, np. lwa, któremu św. Hieronim, według legendy, wyciągnął cierń z łapy. Pewien mnich ze średniowiecznej Irlandii znalazł podobieństwo między sztuką pisania a sztuką łapania myszy…Poniższy wiersz napisany został w IX wieku, a do nas przemówił w tłumaczeniu Ernesta Brylla i Małgorzaty Goraj-Bryll.

MNICH I JEGO KOT
Ja, mnich, z kotem mym Pangurem
Każdy mistrzem w swojej sztuce
Pangur z myszy łupi skórę
A ja ryję się w nauce

Spokój co się w księgach mości
Wolę niźli sławę dźwięczną
Pangur ciszy nie zazdrości
Bo ma swą niewinną zręczność

I nie męczy nas szperanie
Gdy siedzimy mrucząc w domu
Boć to nasze polowanie
Niedostępne byle komu

Taki to los biednej myszy
By w pazury kotu wpadła
Jak litera którą piszę
Wpada w sieci abecadła

Pangur dojrzy okiem bystrym
Każdą szparkę na polepie
I ja prawdy wiem wieczyste
Choć nad manuskryptem ślepię

Jemu pysk z radości świeci
Gdy mysz łapką swą wygrzebie
Ja, gdy słówko złowię w sieci
Też uśmiecham się do siebie

Tak żyjemy rok za rokiem
I w tej spółce nam przyjemnie
Każdy tropi swoim tropem
Radujemy się wzajemnie

Kot jest mistrzem – ani słowa
I zna swoje ścieżki własne
Ja też wiem jak popracować
By rozświetlić, co niejasne

Ze zbioru

„Eire. Wiersze irlandzkie VI-XIX wiek”
wydanego przez Bibliotekę Telgte, ISC s.c., Poznań 2004.
Serdecznie dziękujemy Autorom przekładu za zgodę na opublikowanie tekstów na naszej stronie – Wydawnictwo Kropla.

Opublikowano Dodaj komentarz

Modlitwa świętego Kolumby na wygnaniu w Iona

Modlitwa świętego Kolumby na wygnaniu w Iona

Tak… stanąć na tej wyspie… Na ostrym urwisku

I widzieć morza ciemne rozlewisko

Najpierw ciche i nagle fale dźwigające

A o wielkich wędrówkach Bogu śpiewające

Tak, trzeba poznać przypływu wołanie

I odpływu uparte, tajemne znikanie

Widzieć jak wodorosty giną w grzywach piany

I słyszeć, że z Irlandii zostałem wygnany…

* * *

Więc modlę się do Pana co nad światem włada

I w niebach kryształowych wśród aniołów siada

I jest Panem ciemnego odpływu wygnania

I nadzieją na rychłe przypływu witania

Więc modlę się do Pana aby znów pozwolił

Cudowną Księgę Psalmów smakować dowoli

Nakarmić głodną duszę…

I znów na kolanach

Na ziemi kraju mego chwalić pieśnią Pana

 

Z tomu: Eire. Wiersze irlandzkie VI-XIX wiek. Przełożyli: Ernest Bryll, Małgorzata Goraj-Bryll,

Biblioteka Telgte, ISC s.c., Poznań 2004.

 

Tę i inne modlitwy/wiersze znajdziesz w „Kronikach Iony”.

Opublikowano Dodaj komentarz

Celtowie

Co wydało mi się najbardziej celtyckie w całej celtyckiej Szkocji? Las. Dębowe zagajniki – dla mnie druidzkie gaje. Z pokrywy mchu, którego kolor jest samą esencją zieleni, i który przypomina gigantyczną gąbkę, wyrastają skromne dęby o wąskich, wygiętych wiatrami pniach, oblepione srebrnoszarymi porostami. Trawa, mech, paprocie, drzewa. Nic pomiędzy. Jeśli akurat nie pada, słońce, przesłaniane co chwila wędrującymi od strony morza chmurami, wprawia w ruch cały ten sceniczny obraz. I jak tu nie oczekiwać, że zza najbliższej omszałej skały wyłoni się jakiś druid? A jeśli nie druid, to z pewnością można liczyć na kolejną owcę….

Opublikowano Dodaj komentarz

Dun Ad

http://s0.geograph.org.uk/geophotos/03/18/86/3188632_61578cf8.jpg

To, co zostało z dawnej siedziby królów Dal Riaty, blednie przy innych atrakcjach hrabstawa Argyll – porośnięte trawą wzgórze i przysłowiowa kupa kamieni. Na zielonych – jakżeby inaczej – zboczach Dun Ad pasą się wszędobylskie w tym kraju owce, obojętne na powagę miejsca i kilkanaście wieków historii. Staliśmy na szczycie wzgórza, tam, gdzie w wypolerowanej skale znajduje się odcisk buta – według tradycji miejsce koronacji iroszkockich władców – spoglądając w stronę morza, które pewnie dzisiaj znajduje się dalej niż za czasów Kolumby i Aedana. U stóp mieliśmy niemożliwie zielone szkockie pastwiska, sporadycznie poprzecinane nitkami wąskich dróg. Na łąkach leżały mgły i strzępki chmur, i trzeba było bardzo wysilić wyobraźnię, by na horyzoncie dostrzec to, co Aedan: „….na prowadzącej z południa drodze zobaczył to, na co czekał: królewski orszak Cenel Gabran, wolno i majestatycznie zmierzający do celu. Szlachetne konie z orszaku Eogana lekko brykały, dumnie uniesione włócznie i broń o jasnych rękojeściach odbijały ostatnie promienie światła. Wśród nich, dobrze chroniony ich król, Eogan. I ich królowa Ama… (Paula de Fougerolles „Kroniki Iony”)

Zdjęcie: http://s0.geograph.org.uk/geophotos/03/18/86/3188632_61578cf8.jpg
Opublikowano Dodaj komentarz

Iona Hostel

Na północnym krańcu Iony, oddzielony skrawkiem łąki od plaży, stoi niewielki, parterowy dom o zielonych ścianach. Jest lekko oddalony od drogi ciągnącej się wzdłuż wschodniego brzegu wyspy, otoczony zielenią traw docenianych przez stadka tutejszych owiec. To Iona Hostel – miejsce niezwykłe, cichy azyl, przyjazne schronisko. Z okien, zwłaszcza z tego wykuszowego w jadalni, roztacza się widok na morze – czasem spokojne, z falami mieniącymi się słońcem, częściej – ciemne i wzburzone. Wchodząc do hostelu trzeba zdjąć buty – nie ma tu stałej obsługi, więc goście jak we własnym domu sami dbają o czystość. Sami też szykują posiłki w obszernej kuchni. Nieraz ktoś siedzi akurat obok przy długim, drewnianym stole lub przegląda przy kominku różnojęzyczne książki z małej biblioteczki. Warto zaprosić go do rozmowy przy kubku gorącej herbaty, bo to na pewno ktoś interesujący – podróżnik, co zatrzymał się tu przejazdem albo stary bywalec odwiedzający to miejsce regularnie. Warto zamienić parę słów z Johnem Macleanem – spokojnym, życzliwym gospodarzem tej spokojnej, ustronnej przystani. Potem – wciąż boso – można pobiec po miękkiej murawie nad wodę. Zazwyczaj lodowata, więc kąpiel jedynie dla odważnych. Plaża za to pełna muszli i kamyków – tylko zbierać. Może uda nam się wspiąć na przybrzeżną skałę, by patrząc na zachód, czekać aż opadająca mgła odsłoni dalekie kształty Eilean Annraidh…

http://www.ionahostel.co.uk/