Opublikowano Dodaj komentarz

Październikowy Dzień Dziecka Utraconego

Czytelnikom książki „Do zobaczenia, synku” polecamy Msze św. w intencji zmarłych dzieci i ich rodziców:

WARSZAWA  – 20.10.17,  godz. 19.30, kościół oo. Dominikanów, ul. Dominikańska 2;

KRAKÓW – 08.10.17,  godz. 11.30, kościół św. Bartłomieja, ul. Klasztorna 11;

 

CZĘSTOCHOWA – 15.10.17, godz. 18, sanktuarium św. Józefa, ul. Okrzei 41;

LUBLIN – 15.10.17, godz.15, kościół św. Ducha, Krakowskie Przedmieście 1;

GÓRA ŚW. ANNA – 15.10.17, godz.17;

SOSNOWIEC – 15.10.17, godz. 19, kościół Nawiedzenia NMP, ul. Gospodarcza 14;

TORUŃ – 15.10.17, godz. 13.30, kościół św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie;

KOSZĘCIN – 15.10.17, godz. 18, kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa, ul. Powstańców Śląskich 15;

SKARŻYSKO-KAMIENNA – 15.10.17, godz. 12.30, sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej, ul. Wileńska 33

… oraz spotkania:

WARSZAWA – 15.10.17, godz. 18, Zakręcona Cafe, Świętochowskiego 2;

KATOWICE – 15.10.17, godz. 17, Sokolska 80.

A dlaczego akurat w październiku?

Przeczytajcie tutaj

 

 

 

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Żałoba…

„…Żałoba
rozpięta
od samej góry daleko w dół
od samego wierzchu daleko w głąb
dochodząca z dna
zupełna
przejmująca
ciemna i ciężka
zatopiony
wciągnięty
przez
gęstą
najczarniejszą może najcichszą przeszywającą
kłującą dziurawiącą
raniącą
porażającą
ciosem
stratą
jak igła
dokładna i surowa
groźna coraz bliższa szczytu
albo
przełomu
skrajny
niepokój umysłu
chory
wszechogarniający
od dawnego bereven
do dzisiejszego
obrabować
ograbić
ogołocić
obedrzeć
pozostawić z niczym”

G. Floyd, Do zobaczenia, synku

Książka do kupienia w naszym sklepie.

Opublikowano Dodaj komentarz

… szybko, proszę szybko!…

„Dwadzieścia po trzeciej rozległ się dzwonek do drzwi. Zniecierpliwiło mnie to trochę, bo ktoś dzwonił natarczywie i głośno, a przecież ostrzegałem dzieci, żeby nie hałasowały w czasie popołudniowej drzemki maluchów. Pomyślałem, że zaraz otworzę i pouczę tego kogoś, jak należy się zachowywać. Bardzo się jednak myliłem. Młody, przystojny człowiek krzyczał rozhisteryzowanym głosem:
– O mój Boże, szybko, proszę szybko! Chyba potrąciłem wasze dzieci!
Puściłem się pędem na górę, żeby zostawić małą Nicole z Thérèse. Thérèse zdążyła już coś usłyszeć i zaczynało się jej
zbierać na płacz.
– Nie! – powiedziałem do niej stanowczo. – Nie ma mowy. Bierzesz Nicole i zostajecie tu na górze.
Zbiegłem po schodach i wypadłem na dwór. Na środku jezdni stał samochód. Dalej, na trawniku przed domem leżało dwóch naszych chłopców – David i Johnny.
Młody kierowca odchodził od zmysłów. Wbiegłem z powrotem do domu, wykręciłem 911 i podałem nasz adres.
– Dwóch chłopców potrąconych… – meldowałem.
Potem pobiegłem na górę, krzycząc do Maureen:
– Kochanie, natychmiast wstawaj! Chłopcy zostali potrąceni!
I znów pognałem na zewnątrz.
(…)”

G. Floyd, Do zobaczenia, synku

Opublikowano Dodaj komentarz

Iona Hostel

Na północnym krańcu Iony, oddzielony skrawkiem łąki od plaży, stoi niewielki, parterowy dom o zielonych ścianach. Jest lekko oddalony od drogi ciągnącej się wzdłuż wschodniego brzegu wyspy, otoczony zielenią traw docenianych przez stadka tutejszych owiec. To Iona Hostel – miejsce niezwykłe, cichy azyl, przyjazne schronisko. Z okien, zwłaszcza z tego wykuszowego w jadalni, roztacza się widok na morze – czasem spokojne, z falami mieniącymi się słońcem, częściej – ciemne i wzburzone. Wchodząc do hostelu trzeba zdjąć buty – nie ma tu stałej obsługi, więc goście jak we własnym domu sami dbają o czystość. Sami też szykują posiłki w obszernej kuchni. Nieraz ktoś siedzi akurat obok przy długim, drewnianym stole lub przegląda przy kominku różnojęzyczne książki z małej biblioteczki. Warto zaprosić go do rozmowy przy kubku gorącej herbaty, bo to na pewno ktoś interesujący – podróżnik, co zatrzymał się tu przejazdem albo stary bywalec odwiedzający to miejsce regularnie. Warto zamienić parę słów z Johnem Macleanem – spokojnym, życzliwym gospodarzem tej spokojnej, ustronnej przystani. Potem – wciąż boso – można pobiec po miękkiej murawie nad wodę. Zazwyczaj lodowata, więc kąpiel jedynie dla odważnych. Plaża za to pełna muszli i kamyków – tylko zbierać. Może uda nam się wspiąć na przybrzeżną skałę, by patrząc na zachód, czekać aż opadająca mgła odsłoni dalekie kształty Eilean Annraidh…

http://www.ionahostel.co.uk/