Opublikowano Dodaj komentarz

Spartańskie wychowanie – czy jest tam coś dla nas.

Temat tzw. kryzysu męskości wraca co i raz w różnych kontekstach: w książkach,  publicystyce, w prywatnych rozmowach. Niektórzy uważają, że kryzys taki faktycznie ma miejsce, inni nie widzą problemu.  W sposób zupełnie niezamierzony pytanie to  pojawia się na marginesie obydwu naszych książek. W „Namiętnym małżeństwie” David Schnarch mówi : „Jeśli bogata oferta grup wsparcia dla mężczyzn, obozów survivalowych czy intensywnych warsztatów osobowościowych może być jakimś wskazaniem, to znaczy, że niezliczona liczba mężczyzn poszukuje (…) utraconej części swej męskiej tożsamości”. Jordan Peterson w swoich – ależ tak, kontrowersyjnych – „12 zasadach” wskazuje na pewne wzorce wychowawcze, które mogą leżeć u źródeł wspomnianego kryzysu. Niewątpliwie często bezwzględna –  by nie powiedzieć okrutna – szkoła spartańska, czyli agoge, miała na celu wyrobienie w chłopcach (ale też w dziewczętach, bo – o czym nie wszyscy wiedzą – i one uczęszczały do agoge)  odporności na niewygodę, trudy codziennej egzystencji, własne lęki, a także kształciła takie cechy jak odpowiedzialność za własne decyzje, lojalność wobec grupy oraz to, co określamy dawno zapomnianym i nieco górnolotnym słowem „męstwo”. W tzw. próbie lisa, opisywanej w książce Heleny Schrader, można doszukać się korzeni współczesnego survivalu. Być może rodzice młodych chłopców znajdą w „Leonidasie” jakieś podpowiedzi, co do kształtowania charakterów swoich synów. I nie chodzi tu bynajmniej o wojskowy rygor czy żelazną dyscyplinę. Warto z uwagą przeczytać fragment, w którym sam Leonidas, szykując się do funkcji ejrena, instruktora i wychowawcy swoich młodszych kolegów, rozważa konieczność zróżnicowanego podejścia do różnych typów osobowości i rozpoznania talentów poszczególnych chłopców.